Do jakiej grupy należycie: kawoszy czy herbaciarzy? Bez małej czarnej nie zacznie się dzień czy może raczej bez earl greya?
Przyznaję się bez bicia, że mój gustus ewoluował z latami. Do trzydziestki byłam zatwardziałą herbaciarą i, słowo honoru, nigdy nie piłam kawy (wtedy w biurze były tylko tzw smoły czyli „plujki” lub wschodząca nowość czyli „puszczalskie”). Dzień zaczynałam od otwarcia sezamu czyli szafki z moją osobistą dumą: kolekcją naprawdę dobrych herbat… ?
Pewnego razu dałam się namówić na spróbowanie cappuccino w dobrej kawiarni, przygotowanej przez profesjonalnego baristę. No i bum!Totalne objawienie! Kremowe spienione mleczko z lekko gorzkawą kawową końcówką było oszałamiającym doznaniem dla podniebienia …
Od tamtej pory mniej więcej ok. 11.00 organizm domaga się codziennego rytuału: kawusi w miłym towarzystwie! Herbatka też jest ale została zaiste zdetronizowana przez KAWUSIĘ ?
A królowa może być tylko jedna! ?
Ciekawa jestem Waszych upodobań w tym temacie, a może właśnie Waszych prywatnych małych rytuałów z tym związanych …
Życząc wszystkim DOBREGO DNIA mogę spokojnie dalej delektować się kawą w miłym, bo Waszym towarzystwie ?\
Renata Polikowska