– Aniu, zaraz mecz
– No i?
– No jak? Oglądać musisz, to ważny mecz reprezentacji. Na pewno chcesz obejrzeć.
Z naciskiem wymówiłem słowo „chcesz”, żeby nie miała wątpliwości co do swojej miłości do sportu.
– A w co grają?
Cały tydzień w telewizji i radiu mówią tylko o tym meczu a Ona pyta w co grają.
– W piłkę nożną grają, chyba cały kraj wie o tym meczu oprócz Ciebie.
– A coś słyszałam.
– Kończ tam i chodź, siadaj bo się zaraz zacznie.
– Naczynia muszę umyć
Akurat teraz? Od rana Jej powtarzałem, że dziś mecz a Ona właśnie teraz naczynia musi umyć. I jak chłopaki mają wygrać z takimi kibicami.
– Zostaw naczynia, w brudnych będę jadł. Siadaj bo się zaczyna, zaraz gwizdek.
– Już gwiżdżą?
– Kto gwiżdże?
– No… kibice
– Jacy kibice? Sędzia zagwiżdże
– To sędzia może tak emocjonalnie kibicować?
Ona pyta poważnie. Wyższe studia ma a ja tylko maturę. I Ona myśli, że sędzia wygwizduje piłkarzy za złą grę.
– Chodź prędko
Idzie, ale jak? Łeb spuszczony, mina jak na pogrzebie wujka Zenka. Jak bym jej normalnie Instagram odciął. A to mecz przecież! Taka radość!
– Krzysztof, a ile będą grali bo prasować muszę
– No mecz jeden. Nie wiesz ile mecz trwa?
– Z dwie godziny?
Nie wie. Nie była zahibernowana nigdzie, żyje na tym samym świecie co ja i nie wie ile trwa mecz.
– Nie rób Krzysztof tak głośno.
– Hymn grają, musi być głośno! Ciesz się, że śpiewać nie musisz.
– Jakie twarze mają skupione ci piłkarze. I śpiewają. To nasi?
– A co Niemcy śpiewają nasz hymn?
Szlag mnie zaraz trafi na te pytania. Lewandowski na ekranie śpiewa Mazurka Dąbrowskiego a Ona pyta czy to nasi.
– Wiesz Krzysztof bo ja się tak nie interesuję piłkarzami, ale ich żony to bym od razu poznała.
– Cicho już bo grają.
– Ile jest?
– Jak ile? Zaczęli dopiero
– To jeszcze nikt nie wygrywa?
Trzymajcie mnie, bo nie doczekam końca meczu. Mecz się zaczyna a Ona pyta ile jest.
– Zero, zero jest, oglądaj.
Przez Nią i ja nie oglądam bo się oglądam czy Ona ogląda bo nie ogląda.
– Gdzie Ty patrzysz? Tu akcja jest, tu jest telewizor.
– A wiesz tak patrzę bo może by tą szafę przestawić….
– Mecz oglądaj, nie szafy. Jak przegrają to się nie zakwalifikujemy. Cała Polska ogląda, tylko Ty jedna teraz szafy przestawiasz.
– Oglądam przecież, strzelili już?
Matko kochana, ogląda ale nie wie czy strzelili? To jak ogląda?! Ano mieszkanie w głowie przemeblowuje zamiast się na meczu skupić. Wykończy mnie nie ten mecz tylko jej oglądanie. Rozgląda się po całym mieszkaniu, tylko telewizor omija.
– Ile u nas pajęczyn.
– Tu patrz. Wytrzymaj, zaraz przerwa będzie.
– A ile takich części ma mecz? Bo ja prasować muszę.
– O nieeee!!!! Gol
– Ooo, to super!!
– Jakie super, co Ty mówisz?
– No ten Twój Lewandowski przecież strzelił.
– Ale samobója, do własnej bramki mu się odbiło
– A to każdy ma swoją bramkę? I trzeba do cudzej? A on wiedział?
Przerwa. Muszę obmyć twarz czy coś. Oglądanie z żoną to duże wyzwanie dla przeciętnej psychiki. Za plecami słyszę jeszcze:
– A ta przerwa to długa? Zdążę poprasować?
Druga połowa, piłkarzom słabo idzie. Patrzę a Ani się oczy zamykają.
– Nie śpij, jeszcze pół godzinki, wytrzymaj.
– Nie śpię, słucham.
– Ale to telewizja nie radio, oglądać trzeba. Jak Ty możesz spać w takich emocjach?
– No ja tak właśnie z emocji zaciskam oczy. Muszę na chwilę do łazienki bo tam pranie włączone.
– Siedź i oglądaj, jak naszych piorą.
– Ale…
– Oglądaj! W brudnym będę chodził.
Jak do prania czy prasowania to chętna i nie senna, a jak ma taką ucztę sportową to, jak na skazanie. I to jest ta emancypacja?
– Uważaj! Widziałaś? Prawie strzelili
– Ale mówiłeś, że do tej bramki to źle
– To druga połowa, przecież zmiana stron była
– Raz można, raz nie można, głupie to jakieś
I zasypia mi przed telewizorem. Cholera, bramkę przegapię bo muszę sprawdzać co chwilę czy nie śpi.
– Nie śpij, akcja była.
– Nasza czy Francuzów?
– Jakich Francuzów? Przecież z Niemcami gramy.
– Od początku meczu?
Niech się ten mecz skończy bo ja się wykończę. Ile wysiłku trzeba, żeby zapewnić żonie 90 minut godziwej rozrywki.
– Nie śpij bo zaraz koniec a przegrywamy. Spalony jest
– A to wiem. Spalony to, jak nasz jest przed tamtymi, z tej strony, gdy oni są z tamtej.
Pięć minut zostało a Ta tak nie śpi, że aż chrapie.
– Koniec! Przegraliśmy!
– Co się stało?
– Przegraliśmy…. przez Ciebie.
Krzysztof Wasilewski