Dziś LOVE STORY w codziennym dniu, czyli to, co lubimy najbardziej. A było to tak: pomagam w sobotę rano synkowi w lekcjach. Czytanie, matematyka. Standard drugoklasisty. Już za chwile sprzątanie i obiad. Nagle przerywa pisanie i mówi: „Mamusiu, cieszę się, że Natalka już wróciła z wakacji. Lubię na nią patrzeć i ona też na mnie patrzy … kocham ją”. Pytam: „A jak to czujesz?” „Serduszko mi wali mocno i chce mi się pić. Czy jestem chory?”. „Dobrze, że tak to czujesz i nie jesteś chory. Tak czuje się miłość”. Wiecie… naprawdę zrobiło mi się żal, że to pomału nadchodzi… Dorosłość. A z drugiej strony, jak pięknie przeżywa to uczucie. Kapią mi łzy … to pewnie alergia…
Renata Polikowska